fbpx
Przejdź do treści
Strona główna » PLUS SIZE INTYMNIE » Intymność Plus Size – Kilka słów (stron!) wprowadzenia

Intymność Plus Size – Kilka słów (stron!) wprowadzenia

Nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się przyjąć tekstu na tak zwane zamówienie. Tego popołudnia, kiedy Michał przesłał mi linka z prośbą o ustosunkowanie się do treści artykułu z punktu widzenia kobiety plus size coś mnie, najwyraźniej, natchnęło. Chwytliwy lead artykułu głosi, że: 

Aż 52 proc. kobiet przyznaje, że nie chce uprawiać seksu ze swoim partnerem, bo wstydzi się swojej nadwagi.

Bardzo sceptycznie podchodzę do wszystkich tych alarmujących informacji o kolejnych odkryciach amerykańskich naukowców oraz zatrważających statystykach. W tej kwestii pozostaję wierna szkiełku i oku, czyli nie wierzę w każdą bzdurę, którą ktoś przebierze w ubranko z % na końcu. Hola, hola, pomyślałam sobie, co to za bzdury? Co za ankieta? Jak duża była próba? Kto ją robił i na czyje zlecenie? Oczywiście – domyślacie się – nie znalazłam w beznadziejnie napisanym, sześciolinijkowym tekście odpowiedzi na żadne z tych pytań.

Ale wątpliwość została. Wierzyć mi się nie chciało, że kobiety masowo rezygnują z seksu tylko dlatego, że mają nadwagę. Sprawdziłam specjalnie: kategorie BBW na dużych serwisach pornograficznych mają się świetnie. No to jak to? Uprawiają ci grubi ludzie seks, czy nie uprawiają? Postanowiłam, z pomocą czytelniczek, zrealizować własną ankietę. Czy wyszła perfekcyjnie? No nie. Popełniłam kilka błędów. Część naprawiałam pod Wasze dyktando na bieżąco, część uświadomiłam sobie dopiero kiedy stanęłam samotne wobec tej kopalni wiedzy o obyczajach seksualnych Syren Lądowych.

Zebranego materiału jest na tyle dużo, że postanowiłam zamiast jednego wpisu, przygotować cykl. W ramach ankiety pojawiło się wiele kwestii, o których nie pomyślałam podczas jej konstruowania i jakoś tak szkoda mi zamieść to pod dywan. Tak rzadko mamy okazję porozmawiać o swoich doświadczeniach i wymienić historiami dotyczącymi naszego życia erotycznego, że obrasta ono w futro mitu, jak nie przymierzając, yeti. A przecież seks jest tak samo normalny jak oddychanie i jedzenie.

Podzieliłyście się ze mną ogromem historii. Były takie odpowiedzi, które mnie rozśmieszały do łez, ale były i takie po przeczytaniu których chodziłam jak struta. Wściekła na to, że nie potrafimy rozmawiać o seksie, bo mogłyśmy sobie oszczędzić wielu stresujących sytuacji i przykrości, gdyby w porę porozmawiać.Gdyby pamiętać o tym, że mamy prawo do stawiania granic.

Tyle tytułem wstępu

Chciałabym Wam dzisiaj, drodzy czytelnicy przedstawić grupę, która na własne życzenie poddała się badaniu w imię lepszego jutra, tfu, seksu dla plus size. Dzisiaj będzie o tym kim jesteśmy i jaki mamy stosunek do seksu – w imieniu ankietowanej grupy odpowiem na pytanie czy kobiety plus size lubią seks i jak – na tle szarej codzienności – prezentuje się intensywność naszego życia erotycznego. Porozmawiamy o tym – co najważniejsze! – czy jesteśmy zadowolone z tego stanu rzeczy.

Seks plus size – czyja to w zasadzie sprawa?

  1. Tyle odpowiedzi zebrała ankieta.

Ponad pół tysiąca kobiet dzielących się swoim doświadczeniem to nie w kij dmuchał. Całkiem potężna i miarodajna grupa. Przez wzgląd na istniejącą demografię mojego bloga, ankieta skierowana była wyłącznie do kobiet.

Udział wzięły w niej Syreny w każdym wieku: od 18 do ponad 45 lat. Było to dla mnie o tyle zaskakujące, że nie sądziłam, że zagląda tu tak zróżnicowana grupa! Z dużych miast (37,9%), tych średnich  (21,7%), tych całkiem malutkich (21,2%) i wsi (19,2%) – z dumą mogę powiedzieć, że bloga odwiedza reprezentacja całej Polski.

Geograficzna i nie tylko;

wśród ankietowanych przeważają kobiety heteroseksualne (85%), 11,2% respondentek to osoby biseksualne, a 5,1% deklaruje homoseksualizm. To było, wbrew pozorom, jedno z trudniejszych pytań. Dla mnie! Okazało się, że jako cis hetero nie wykazałam się odpowiednią empatią względem całego spektrum LGBTQ+, na co zwróciłyście mi uwagę. Moim zdaniem to dowód na to, że potrzebujemy więcej rozmów o ludzkiej seksualności w ogóle, żeby nauczyć się rozumieć i doceniać różnorodność.

1,6% kobiet odpowiedziało, że wcale nie lubi uczestniczyć w sytuacjach erotycznych.

Zdecydowana większość – aż 93,5% – deklaruje monogamię, przy czym tylko 4,8% określa się jako poliamoryczną. To zostawia nas z 1,7% ciut bardziej skomplikowanych odpowiedzi, wśród których pojawiają się wymuszona okolicznościami monogamia czy poligamia pozostająca w sferze fantazji do zrealizowania.

Bo jestem gruba – czy ten argument naprawdę usprawiedliwia wszystko?

Ostatnie badania dotyczące inicjacji seksualnej kobiet w Polsce, na jakie trafiłam były przeprowadzone przez Centrum Profilaktyki Społecznej i wskazywały na 16 lat. Od poprzedniego dużego badania (GFK, 2010) wiek inicjacji seksualnej w Polsce obniżył się o 3,9 roku. Zanim załamiemy ręce, przypomnijmy sobie, że takie badania zawsze obarczone są błędem statystycznym. Moje także.

54,5% ankietowanych kobiet plus size pierwszy stosunek odbyło pomiędzy 18, a 25. rokiem życia. Zaraz za nimi plasuje się grupa zaczynająca życie seksualne poniżej pełnoletności, z wynikiem 39,6%. 3,8% inicjowało po 25 roku życia, a 2,1% wciąż ma przed sobą swój pierwszy raz.

Tylko pięć osób spośród całej grupy nie zdecydowało się na udzielenie odpowiedzi na pytanie o liczbę dotychczasowych partnerów seksualnych. Blisko ⅕ (a dokładnie 19,2%) ankietowanych kobiet plus size deklaruje, że jest ze swoim pierwszym partnerem seksualnym. 43,5% kobiet miało do tej pory od 2 do 5 partnerów; 16,7% od 6 do 10 partnerów; a 17,9% miało ich ponad dziesięciu. Szesnaście osób spośród 604 respondentek czeka, aż w ich życiu pojawi się odpowiednia osoba.

Ze zgłoszonych w ankiecie odpowiedzi wynika, że wbrew znienawidzonemu przeze mnie, a często pojawiającego się w dyskusji pomiędzy dziewczynami plus size stwierdzeniu “z grubą do łóżka, z chudą do ślubu”, znakomita większość Syren Lądowych żyje w związkach. 64,5% w tych z dłuższym, kilkuletnim stażem, a 15,5% jest związana emocjonalnie z partnerem/partnerką od niedawna (trzymam kciuki!). 16,1% nie jest w związku, ale chciałoby być, natomiast 3,9% wcale nie odczuwa takiej potrzeby.

Seks nasz powszedni

Na pytanie Czy lubisz seks? 74,9% odpowiedziało entuzjastycznie Jeszcze jak!; 22% uważa, że od czasu do czasu seks jest w porządku, a 3,1% nie widzi w tej aktywności nic specjalnego. Zdziwieni? Ja wcale nie. Kobiety z wagą powyżej średniej to dokładnie tacy sami ludzie, jak wszyscy inni. Ja wiem, wiem, że dla dobrego samopoczucia znacznej części społeczeństwa powinnyśmy zrezygnować z seksu, żeby nie kłuć nikogo w oczy swoimi fałdami i cellulitem. Tylko powiedzcie mi – co nas to obchodzi? Czy jest tu ktokolwiek, kto byłby gotów zrezygnować ze swojej przyjemności, bo komuś nie podoba się koncept, że ludzie z nadwagą też mają życie seksualne?

Na temat tego jak często to “często” każdy ma swoją miarkę. Powiedzmy to sobie szczerze, ilość obowiązków i poziom energii, która mi zostaje na koniec dnia sprawia, że codzienny seks wkładam między bajki. Obiecałam sobie, że jakikolwiek będzie wynik, nie będę się porównywać z uzyskanymi odpowiedziami. Nie warto. Bardzo mnie interesowało, co macie na ten temat do powiedzenia:

Największa grupa  (36%) określiła częstotliwość swoich zbliżeń na mniej więcej trzy razy w tygodniu. ⅕ (20,5%) Syren uprawia seks od wielkiego dzwonu czyli raczej okazjonalnie. Zaraz za nimi z 15,5% głosów plasuje się grupa niedzielnych kochanek, które seks uprawiają raz w tygodniu. 11,6% ankietowanych kobiet nie pamięta, kiedy ostatnio doszło do zbliżenia. To więcej, niż co dziesiąta z nas! Do codziennego seksu przyznaje się zaledwie 5,6%, czyli 34 osoby z 606, które odpowiedziały na pytanie.

Tak, matematyka Was nie zawodzi, powyższe dane zostawiają nas z 10,6% innych odpowiedzi. To dużo. Sporo mówią o naszym trybie życia: o związkach na odległość, o parach rozdzielonych przez pracę, o tym, że praca i gonitwa dnia codziennego zmieniają nasz naturalny rytm, a my staramy się za tym wszystkim nadążać.

W świetle rzekomych badań, od których zaczęło się moje poszukiwanie prawdy o seksie plus size, malujący się z Waszych odpowiedzi obrazek wypada pozytywnie. Należy sobie jednak zadać bardzo, ale to bardzo ważne pytanie:

Czy nam się ten stan rzeczy podoba?

Jestem zdania, że zawsze warto zapytać o opinię samego zainteresowanego. Wydawanie sądów na podstawie tego, co się nam wydaje jest bardzo krzywdzące i wie o tym każdy, kto kiedykolwiek został oceniony przez obcych. Czyli… każdy.

Na pytanie Czy jesteś zadowolona ze swojego życia erotycznego? 36,8% Syren odpowiedziało twierdząco. 13,4% procenta mówi, że obleci, za to aż 45,2% chciałaby coś zmienić w swoim życiu erotycznym.

I znów – zostaje nam 4,6% osób, które skorzystały z opcji Inne przy udzielaniu odpowiedzi. 1,5% z tego to różne warianty “nie”, garść odpowiedzi, kolejny 1% to brak jakiegokolwiek seksu w życiu odpowiadających.

*

O tym co nam przeszkadza w cieszeniu się seksem i co chciałybyśmy zmienić, porozmawiamy szerzej w kolejnym wpisie o seksie plus size. Temat zasługuje na to, by pochylić się nad nim i porozmawiać o szczegółach.

W planie mam też wpis o tym, jak bycie plus size rzutuje na nasze zachowania erotyczne – będzie o obawach, przeszkodach i pomysłach, które chciałybyśmy wcielić w życie; wpis o bieliźnie erotycznej, a raczej jej braku na polskim rynku i o tym, jak te braki obejść i spojrzeć świeżym okiem na to, co mogłybyśmy wkładać do umownej sypialni. Będzie też o tym nieszczęsnym stwierdzeniu, że 52% kobiet odmawia seksu z powodu nadwagi. Będzie o…

Dostarczyłyście mi swoim entuzjazmem tyle pomysłów, że niewykluczone, że otwarty właśnie cykl potrwa aż do końca roku.

 

Jeśli jest jakiś aspekt seksu plus size, który chciałybyście przekazać mi do zbadania jako zadanie specjalne – śmiało! Możecie tu w komentarzu, przez wiadomośc prywatną na fb lub mailem na halo@galantalala.pl – Odczarujmy ten temat razem!

19 komentarzy do “Intymność Plus Size – Kilka słów (stron!) wprowadzenia17 min. czytania

  1. Ja raczej stwierdziłabym, że spora grupa kobiet plus size nie uprawia seksu – bo nie ma z kim.
    Nikt nie lubi Kingowskiego “może być potwór byle miał otwór”, a fanów krągłego piękna ubywa z roku na rok.Czy to takie nienormalne, że chcemy czyć totalną akceptację i pożądanie faceta i mieć 100% pewność, że to my , a nie nagląca potrzeba sprawiłyśmy, że ta sytuacja intymna zaistniała?

    1. Myślę, że to dotyczy wszystkich kobiet, w sensie nieuprawianie seksu bo nie ma z kim i obawa, że jak jest to tylko z palącej potrzeby.
      W ciągu ostatnich lat tzw sylwetka idealna znacznie się przesunęła w stronę krągłości (w porównaniu z np. poprzednią dekadą), daleka jestem od zgodzenia się, że fanów krągłości ubywa

      1. Też mam wątpliwości co do stwierdzenia, że fanów grubszych kobiet ubywa. To byłby materiał na równie ciekawe badania. Po pierwsze amerykańska popkultura i Kardashianki wprowadziły do mainstreamu duże pupy, po drugie odsetek osób z nadwagą i otyłych rośnie, i zgaduję tu – być może te osoby mają wpływ na kreowanie standardów urody? I tu pojawia się materiał na kolejne badanie, czy gust osób z nadwagą różni się od gustu osób z wagą normalną lub niską? Ula – jeśli masz zapędy do badań statystycznych to tematów nie zabraknie 🙂

  2. Właśnie sobie przypomniałam (bo na co dzień staram się o tym zapomnieć), że byłam kiedyś w wybitnie toksycznym związku, w którym – pod koniec na szczęście – seks był reglamentowany, a właściwie nie było go – dopóki nie schudnę. Teraz patrzę na to z przerażeniem i ogromnym smutkiem, ale wtedy wydawało mi się to zupełnie naturalne…

  3. Poruszyłabym zdecydowanie kwestię “z grubą do łóżka z chudą ślub ” gdyż zjawisko występuje i psuje myślenie o sobie w kontekście normalnej relacji (tzn nie układ tylko łóżkowy)

    1. Kiedyś dawno temu oglądałam wstrząsający dla mnie film.O facetach, których podniecają otyłe kobiety, ale uważają to za fetysz i chyba zboczenie – bo deklarowali jasno, że z taką kobietą nie pojawiliby się publicznie.Owszem spotykają się z nimi, uprawiają seks, ale żony mają szczupłe – takie, które moga się podobać innym mężczyznom.I nie byli to młodzi 20 letni chłopcy, a mężczyźni w okolicach 40.Naprawdę nie chcę tu siać defetyzmu czy wrzucać wszystkich mężczyzn do jednego wora.Ale wiem na własnym przykładzie jak próżne jest męskie ego…wiele, wiele lat doświadczeń nauczyło mnie, ze szybciej tolerują głupotę, brak kindersztuby, wąskie horyzonty niż pokazanie się z osobą, która odbiega od obowiązującego kanonu urody.Ten film uświadomił mi smutną prawdę, ze nadal mimo pozornego równouprawnienia i cywilizacji naszą główną wartością jest wygląd.I głownie przez jego pryzmat jesteśmy spostrzegane i co gorsza oceniane jako kobiety.

      1. Oczywiście, że wygląd w naszym życiu jest ważny, ale mam wrażenie, że my same nadajemy mu dużo wyższą wagę, niż powinnyśmy.
        To, że nie zawsze i nie z każdym nam wychodzi nie oznacza jeszcze, że chodzi o to, że jesteśmy grube. Nie rozumiem, dlaczego kobiety upierają się przy mężczyznach, którzy nie potrafią ich docenić. Czy naprawdę trzeba się podobać wszystkim?
        Jeśli chodzi o fetysz, o którym piszesz, to mam nadzieję, że żadna z nas się z tym nie spotka. A nawet jeśli znajdzie się w takiej sytuacji, będzie umiała wyznaczyć granice i się ich trzymać. Jest to przerażające, ale również dlatego, że kobiety się godzą na uczestnictwo w takiej sytuacji, na bycie tą do łóżka.

        1. Wiesz dlaczego sie tak dzieje?Bo nie kazda kobieta godzi sie na samotnosc i kompletny brak jakiegokolwiek zycia milosno-erotycznego.To tragiczne, ale niestety prawdziwe.Oczywiscie nie trzeba sie podobac wszystkim – ale bywa, ze nie podobasz sie nikomu.Nie na tyle by chcial z toba byc w zwiazku.Bo wiekszosc facetow nie zniesie krytyki innych samcow.Nie bedzie z gruba – chocby nie wiem jak fajna byla.

          1. Dlaczego uważasz, że faceci mieliby unikać grubasek ze względu na opinię kolegów a nie swój własny gust?

          2. Bo dla nich bardzo liczy sie to co powiedza inni.Jakie pytanie slyszy facet, ktory poznal nowa laske?Inteligentna?Zaradna?zabawna?
            NIe…Ladna?
            Faceci wlasny gust potrafia schowac do kieszeni, kiedy moga wyjsc na frajerow, nieudacznikow i bezguscia, ktorym podobaja sie pasztety, lochy i wieloryby.Ktorych widac nie stac na kogos atrakcyjnego.Niestety, kobieta podnosi , albo obniza status faceta w stadzie.Brzydkia, nieatrakcyjna kobieta to wstyd i ujma.I nie wazne czy koles ma lat 15 czy 60.

            1. Mężczyźni nie są tymi złymi. Kobiety też nie.
              Dziwi mnie pewność, z jaką się wypowiadasz, tym bardziej, że mam inne doświadczenia. Oczywiście istnieją mężczyźni, dla których kobieta ma być trofeum, są też tacy, dla których najważniejsze jest dobre towarzystwo, nie gładka buźka i mały tyłek. Nie można oceniać całej płci na podstawie zachowania garstki

        1. Uleńko , mam czterdzieści kilka lat i bardzo bym chciała by tych mężczyzn była garstka.Nigdy nie miałam problemu z nawiązaniem kontaktu z drugim człowiekiem – jestem otwarta, spontaniczna i gadatliwa.Mam wielu znajomych i zarówno kobiety jak i faceci nie narzekają na mnie jako kumpelę , przyjaciela czy dobre towarzystwo.Niestety , ze swoją przeciętnością i rozmiarem plasującym się miedzy 40 (dawno i nieprawda) a 48 nie jestem obiektem westchnień i adoracji męskiej.Faceci to wzrokowcy – lubią to co podoba się innym.A z moich obserwacji wynika, że innym podoba się szczupłe, atrakcyjne i pięknie zrobione ciało.Nie raz i nie dwa, moja inteligencja i osobowość definitywnie przegrywała z urodą i zgrabną sylwetką, choć kryła się pod nią pustka.Latami tkwiłam we friendszone i byłam pocieszycielka strapionych, powiernica.wiele się wtedy dowiedzialam o meskich preferencjach, bo nie byłam kobietą dla tych panów.Parę razy byłam w “związku”, w którym nie czułam się ani atrakcyjna ani pożądana.Miałam nieodparte wrażenie, że jestem zamiast , na przeczekanie nim coś lepszego się nie pojawi.Tak naprawdę jedynie silna wola i mocne poczucie własnej wartości trzymało mnie przy zdrowych zmysłach.Po latach wiem jedno – oni są zupełnie inni, często jak małe , rozkapryszone dzieci, nastawieni na branie, płytcy i próżni.Nie mam do nich ani szacunku, ani cierpliwości – bo mając naprawdę wiele do ofiarowania byłam nikim – tylko dlatego, że Bozia nie dała mi figury i ślicznej buzi.

    2. Cieszę się, że stworzyłaś taką ankietę. Mam jednak jedno ale.. Wydaje mi się, że grupa twoich odbiorców nie reprezentuje ogólu społeczeństwa. Jeśli ktoś czyta twojego bloga, to są dwie możliwości: 1. Rozumie na czym polega akceptacja własnego ciała, czuje się dobrze ze sobą. 2. Odkrył ten fakt, że można inaczej postrzegać bycie plus size, a nie jak porażkę życiową i nawet jeśli mu to samemu jeszcze nie wychodzi, to jest na dobrej drodze.
      I takie osoby moim zdaniem mniej przejmują się swoją nadwagą podczas zbliżenia.
      Ale, żeby nie było, nie mówię tu teraz, że twój pomysł jest zły (jest super, im mniej tematów tabu tym lepiej), ale że ciężko porównać twoje wyniki z tymi z tego artykułu.
      Powodzenia w pisaniu kolejnych wpisów z tej serii 🙂

      1. Karola, w ankiecie wzięło udział przeszło 600 kobiet. Każda inna. Nie tylko takie, które akustyka akceptują siebie. Wyniki, które zaprezentowałam to statystyka- średnia odpowiedzi udzielanych przez dużą grupę respondentek, jednostkowa ocena różniąca się od średniej to za mało, żeby ją podważyć 🙂

    3. Pamiętam, brałam udział w ankiecie
      Myślę że niektóre z nas się wstydzą czują się źle w swoim ciele
      Kwestia akceptacji drogie kochane panie
      Wiele z tego zależy od naszych partnerów
      Ja mam to szczęście że po wielu latach poszukiwań i 6 nieudanych związkach, dziecku z nieodpowiednim facetem i horroru w życiu
      W końcu trafiłam na mojego męża który kocha szczerze na prawdę szczerze a jego wychowanie no cóż podejście do związku miłości małżeństwa ma takie jak mój dziadek który z babcią obchodził kilka lat temu 50 rocznicę ślubu i trwają przy sobie cały czas
      Moj mąż mnie akceptuje mimo że mam 158 wzrostu i 80 kilo wagi brzuch z rozstepami po ciąży i cellulit
      Akceptuje kocha i pragnie kokietuje podrywa przytula całuje w pełni akceptuje moje ciało i pokazuje że jestem dla niego piękna i uwielbia mnie oglądać patrzeć na mnie
      Kochamy się prawie codziennie, ale prawie bo jak padamy na twarz to zasypiamy w locie, czasem się zdarza, albo choroba nas dopadnie
      Muszę też dodać że kocha mojego syna jak swojego mimo że nie jest jego biologicznym ojcem
      Więc wiele zależy od mężczyzny
      Jeśli okaże miłość szacunek akceptację to i my będziemy lepiej się czuć a wtedy kochane sex jest cudowny namiętny z prawdziwej miłości szacunku przyjaźni zaufania

      Co do tematu
      Ciekawi mnie w jakich pozycjach Syreny plus size lubią uprawiać sex, że w jakich czują się dobrze a jakie są nie do przyjęcia
      A także uczucia
      Ile z nas zaznało prawdziwej miłości takiej naprawdę prawdziwej

    4. czytam komentarze i strasznie dużo tam malkontentów. jestem po 40, obecnie singielka i z własnego doświadczenia wiem że powodzenie w życiu seksualnym czy miłosnym NIE ZALEŻY OD WAGI!! wokól mnie są grube szczęśliwe i chude nieszczęśliwe NA TO NIE MA REGUŁY. JEŚLI KTOŚ SPROWADZA SWOJE ŻYCIE INTYMNE TYLKO DO TEGO ILE WAŻY TO JEST TOTALNIE PŁYTKI ALBO ZAKOMPLEKSIONY.

      POZDRAWIAM CIĘ ULA BO JESTEŚ NIESAMOWITA W TYM CO ROBISZ

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.